wtorek, 20 grudnia 2011

Trzy bohaterskie psy Japonii


Dzisiaj o zwierzętach, a dokładniej o psach oraz o tym, jak są traktowane w Japonii. Wnioski można wysunąć między innymi z oglądniętych japońskich filmów o psiej tematyce. Myślę, że wiele osób widziało przede wszystkim hollywoodzki film o Hachikō - Hachi: A Dog’s Story (Hachi: Opowieść o psie). Jest to prawdziwa historia o psie, który był tak oddany swemu właścicielowi, że codziennie wyczekiwał na niego, aż ten wróci z pracy pod stacją kolejową. Nieświadomy odejścia pana aż do śmierci kontynuował ten swój zwyczaj (właściciel pewnego dnia zmarł na zawał serca podczas swego wykładu na uniwersytecie).

Legenda Hachikō do tej pory jest w Japonii żywa (to symbol wierności), a sam pies rasy akita, ma swój pomnik koło jednej z najbardziej ruchliwych dzielnic Tokio – Shibui (tam gdzie czekał na pana przez około 10 lat). Obecnie służy jako popularne i szeroko rozpoznawalne miejsce spotkań.



Wersja hollywoodzka to jedna z interpretacji (oryginał to Hachikō monogatari z 1987 r.) opowieści z Richard Gere w roli głównej (Czy wam też wydaje się, że ten aktor lubi grać w remake związanych z Japonią? Np. Shall we dance).



Inna historia.
Niedawno, bo wczoraj zakończył się popularny w Japonii serial o biegunie południowym, czyli Antarktyce (lub Antarktydzie jak kto woli – kto się nie orientuje, warto sprawdzić różnicę na Wikipedii J ). Opowiada on historię wyprawy kilkunastu Japończyków, jeszcze amatorów w zakresie badań polarnych, niedługo po wojnie. Japończycy, którzy II Wojnę Światową przegrali i dotkliwie ową porażkę (a także i upokorzenie) odczuwali, chcieli włączyć się w badania terenów jeszcze nie bardzo odkrytych, aby choć trochę mieć w tym swój wkład (przy okazji dodać otuchy mieszkańcom archipelagu i poczuć jeszcze raz dumę ze swego narodu). Film Nankyoku tairku (Antarktyda) jest niezwykle patriotyczny, a miejscami równie wzruszający. Jak na japońską dramę przystało składa się z kilkunastu odcinków (w tym przypadku z dziesięciu). Choć na początku poziom oglądalności nie był zachwycający [japońscy widzowie, szczególnie ci starsi, mieli zapewne w pamięci wersję wcześniejszą filmu Nankyoku monogatari (Opowiadanie o biegunie południowym)]. Dostało się popularnemu aktorowi - piosenkarzowi Kimurze Takui, odtwórcy głównej roli, za kolor włosów (kasztanowy) – bo przecież w tamtych czasach Japończycy nie farbowali sobie włosów (a przynajmniej nie było to tak częste zjawisko jak obecnie). Wkradł się więc nierealistyczny „element”. Mimo tego, z czasem oglądalność znacznie wzrosła.



Ostatnie trzy odcinki to już niemal elegia na cześć piętnastu psów używanych do ciągnięcia sań. Pod koniec filmu, który traktował o wyprawie polarnej zrobiła się historia o losie psów pociągowych, które załoga musiała opuścić na rok (!) z powodu złych warunków pogodowych oraz technicznych statku Soya (zostawiono je jedynie na niedługi okres, lecz nie można było już po nie wrócić. Pierwsza ekspedycja została zmuszona do odwrotu bez psów). Wszyscy w kraju a już na pewno załoga (szczególni ci, którzy byli odpowiedzialni za psy), która niejednokrotnie zawdzięczała życie owym inteligentnym stworzeniom, bardzo przeżywali zostawienie psów, które mocno przywiązane, zostały koło japońskiej stacji badawczej Showa. Szczęśliwym trafem, część psów uwolniła się z przyciasnych kagańców, które popękały i udała się w poszukiwania żywności. Aby przeżyć polowały przeważnie na ryby, foki a nawet pingwiny, których na biegunie nie brakuje. Niestety, psy nie są zdolne, jak się powszechnie uważało, przetrwać nawet tygodnia w takich warunkach. Tu jednak zaskoczenie – dwoje z nich ocalała: Tarō i Jirō – to bracia rasy sachalińskie husky. 


Pomnik Tarō i Jirō w porcie w mieście Nagoya.


Film jest o tyle wzruszający, że oparty jest na prawdziwych faktach. Zainspirowały one stronę amerykańską i w 2006 powstał film Eight Below czyli „Przygoda na Antarktydzie” (kilka faktów jest wyraźnie pozmienianych, a psy noszą amerykańskie imiona).

A więc czym są zwierzęta, psy w Japonii? Myślę, że bliskie jest tam myślenie, które w ostatnim odcinku wyraża lekarz uczestniczący w pierwszej wyprawie: inu mo ningen mo onaji inochi dakara : „.. bo i psy i ludzie mają to samo życie.” Czy u nas też tak się uważa? Oglądając film - serial Nankyoku.. (i nie tylko) odnosi się wrażenie, że zwierzęta traktuje się w Japonii podobnie jak ludzi; że są na równi - podobnie czują i są traktowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz